pamiętacie postać urzędnika, który wpatruje się w ucho swego szefa i nie jest w stanie opanować niedorzecznej chęci, oby tego ucha dotknąć? A więc może sam widok ucha budzi w człowieku ten irracjonalny, nieuzasadniony gest?<br>Nigdy nie doznawałem podobnych uczuć, ale dlaczego miałbym wykluczyć możliwość ich istnienia w kim innym? Chociażby w Joannie. Tak, to był chyba jedyny motyw, który nią kierował. Raczej nie motyw, lecz odruch. Moje uszy obudziły w niej wstręt, wyzwoliły nienawiść odczuwaną nie do mnie, lecz do nich.<br>Przypomniałem sobie kilku moich znajomych, o których wiedziałem, że żywią wobec mnie wyraźną niechęć, chociaż nie dałem im do