świecy i wszedł do jednego z pokojów.<br><br>Po chwili pojawiły się w głębi światełka <br>i niebawem rozlała się dokoła niezwykła jasność. <br>Byliśmy olśnieni. Pośrodku ogromnej sali stała wspaniała <br>choinka, rozświetlona setkami płonących świeczek i przepysznie <br>ubrana ślicznymi zabawkami, łańcuchami, złotymi i srebrnymi <br>nićmi, płatkami szklanego śniegu i mnóstwem najrozmaitszych <br>ozdób. Choinkę otaczały pięknie nakryte stoły, <br>uginające się pod ciężarem półmisków, <br>salaterek i waz.<br><br>W uroczystym nastroju zasiedliśmy do wieczerzy.<br><br>Rozglądając się wkoło, spostrzegłem, że byliśmy <br>w tej samej sali, w której poprzednio mieścił się <br>szpital chorych sprzętów. Rozpoznałem też większość <br>otaczających mnie mebli. Były to stoły, krzesła, stoliki, <br>zegary, które jeszcze