Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
mu się, że w tłumie dostrzegł znajome pijackie oczka i przybrudzoną koszulę.
- Musimy się spotkać i spokojnie porozmawiać. Może wieczorem - spytał w desperacji.
- Tak, wieczorem byłoby nieźle. Poznam cię z moim facetem. To zadzwoń. Spotkajmy się na polach - wręczyła mu wizytówkę. - Muszę lecieć, bo studenci czekają.
I wskoczyła do tramwaju.
Cholera, może ona coś wie - pomyślał i już chciał krzyknąć, ale przypomniał sobie, że nie widzieli się od siedmiu lat. To wszystko nie ma sensu, lepiej wrócić do domu, odespać tę noc. Może zadzwoni. Śmierdzące spalinami powietrze oblepiało twarz. Cień, trochę cienia.
Nogi same zaprowadziły go do parku.
Ta historia jakoś
mu się, że w tłumie dostrzegł znajome pijackie oczka i przybrudzoną koszulę.<br>- Musimy się spotkać i spokojnie porozmawiać. Może wieczorem - spytał w desperacji.<br>- Tak, wieczorem byłoby nieźle. Poznam cię z moim facetem. To zadzwoń. Spotkajmy się na polach - wręczyła mu wizytówkę. - Muszę lecieć, bo studenci czekają.<br>I wskoczyła do tramwaju.<br>Cholera, może ona coś wie - pomyślał i już chciał krzyknąć, ale przypomniał sobie, że nie widzieli się od siedmiu lat. To wszystko nie ma sensu, lepiej wrócić do domu, odespać tę noc. Może zadzwoni. Śmierdzące spalinami powietrze oblepiało twarz. Cień, trochę cienia.<br>Nogi same zaprowadziły go do parku.<br>Ta historia jakoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego