koledzy.<br>Po powrocie z Brighton znalazłem pismo Cechu Sukienników z zawiadomieniem, że zostałem skreślony z listy członków. Spodziewałem się tego oczywiście, niemniej jednak doznałem wielkiej przykrości. Przyszło mi na myśl, że nawet gdyby turniej udało się zorganizować, czy wezwani stawiliby się, czy człowiek w mojej sytuacji może uchodzić za rycerza?<br>Chwytając się ostatniej deski ratunku, skreśliłem krótki list do Kawalerów Obrony Czci Świętej Małgorzaty, których dewiza brzmiała Honi soit qui pense, podając szczegóły mojej delikatnej sytuacji i zapytując, czy turniej byłby wskazany.<br>W drodze na pocztę spotkałem Huberta, dawnego kumpla z czasów uniwersyteckich. Obracał się w sferach tzw. artystycznych, więc widywaliśmy się