Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 7
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
godzinie stanęło na tym, że aktorzy z nas żadni i darujemy sobie scenki w rodzaju: "Panie doktorze, swędzi mnie tam, gdzie nie mogę się podrapać! Niech się pani rozbierze i rozłoży szeroko nogi. Och, nie wiedziałam, że dentysta może być też ginekologiem". W końcu nie kręcimy komedii, tylko film erotyczny...
Cisza na planie! Akcja!
No i w końcu zaczęliśmy. Na początku lekko szwankowała aparatura i nie chodzi mi tu o sprzęt nagrywający. Trochę czasu upłynęło, zanim Jacek przyzwyczaił się do myśli, że podgląda nas szklane oko kamery i zanim zaczęło go to nawet podniecać. Kiedy później oglądaliśmy nakręcony materiał, widać było
godzinie stanęło na tym, że aktorzy z nas żadni i darujemy sobie scenki w rodzaju: "Panie doktorze, swędzi mnie tam, gdzie nie mogę się podrapać! Niech się pani rozbierze i rozłoży szeroko nogi. Och, nie wiedziałam, że dentysta może być też ginekologiem". W końcu nie kręcimy komedii, tylko film erotyczny...<br>Cisza na planie! Akcja!<br>No i w końcu zaczęliśmy. Na początku lekko szwankowała aparatura i nie chodzi mi tu o sprzęt nagrywający. Trochę czasu upłynęło, zanim Jacek przyzwyczaił się do myśli, że podgląda nas szklane oko kamery i zanim zaczęło go to nawet podniecać. Kiedy później oglądaliśmy nakręcony materiał, widać było
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego