w szpitalu psychiatrycznym... -<br>odparł z przekąsem.<br> - A ty wywodzisz jak sama Święta Psychiatria prosto z klinicznego<br>talmudu...<br> Oni potrafią leczyć tylko skutki, objawy...<br> Łagodzić...<br> Do przyczyn nawet nie sięgną!<br> Więc można bawić się tak ad Kalendas Graecas!<br> Ech, dajmy temu spokój.<br> - A mnie się wydaje... - powiedziałem kładąc palec na ustach.<br> - Co ci się wydaje?<br> - Do przyczyn dojść trzeba samemu.<br> Wszystkiego doszukać się w sobie.<br> Wywlec siebie na jaw, przed swoje biedne oczy...<br> Jeśli nie cofniesz się, będziesz tego pragnął, to podołasz...<br> Wtedy rób porządek, cura te ipsum, zamiataj, szoruj, czyść, pal, co niepotrzebne, <br>i wyrzucaj, wyrzucaj... wyrzucone rozpływa się w<br>powietrzu! - zapewniłem