Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ba - śladu podobieństwa, nie trzeba było nawet zasięgać opinii ekspertów. Jak to się mogło stać, że Łucja R. (ale kim, na Boga była naprawdę) mogła posługiwać się cudzym dowodem osobistym nie uznając za konieczne, że należy wymienić w nim fotografię albo chociaż samej upodobnić się nieco do prawowitej właścicielki dowodu? Cóż, była żoną szanowanego obywatela i radnego, a urzędnicy są przecież tylko ludźmi i nie wietrzą w każdym przestępcy, posługującego się fałszywym dokumentem.

Co się zdarzyło w T.?

Myśląc o tej zadziwiającej sprawie, komisarz przypomniał sobie, co wie o sposobach posługiwania się fałszywymi dokumentami. Amerykanie udowodnili (przeprowadzając w tej materii serię badań
ba - śladu podobieństwa, nie trzeba było nawet zasięgać opinii ekspertów. Jak to się mogło stać, że Łucja R. (ale kim, na Boga była naprawdę) mogła posługiwać się cudzym dowodem osobistym nie uznając za konieczne, że należy wymienić w nim fotografię albo chociaż samej upodobnić się nieco do prawowitej właścicielki dowodu? Cóż, była żoną szanowanego obywatela i radnego, a urzędnicy są przecież tylko ludźmi i nie wietrzą w każdym przestępcy, posługującego się fałszywym dokumentem.<br><br>&lt;tit&gt;Co się zdarzyło w T.?&lt;/&gt;<br><br>Myśląc o tej zadziwiającej sprawie, komisarz przypomniał sobie, co wie o sposobach posługiwania się fałszywymi dokumentami. Amerykanie udowodnili (przeprowadzając w tej materii serię badań
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego