Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Dowiaduję się mianowicie, że panna ta zaszła w ciążę. Moja znajoma, akuszerka, powiedziała mi to w zaufaniu, zaznaczając, że niewinność nie została naruszona. Co? Jak dalece nie można być pewnym. Ale niechże pan weźmie to od strony psychologicznej. Panna, córka geometry, z prostym... pojmuje pan... chamem, ha... łotrostwo... synem młynarza. Cóż za perfidia! Dopuszczać do zbliżenia, a mimo to... ha, niewinność. Pojmuje pan ohydę... ohydę!!! tego postępku. Łotrostwo, młodzi ludzie... ach, panie!
Edward był straszliwie wzburzony. Trząsł się cały i wpatrywał się w Lucjana pałającym wzrokiem.
- No, co pan na to?
- Niechże się pan uspokoi. Co jest z panem? Opowiedział pan
Dowiaduję się mianowicie, że panna ta zaszła w ciążę. Moja znajoma, akuszerka, powiedziała mi to w zaufaniu, zaznaczając, że niewinność nie została naruszona. Co? Jak dalece nie można być pewnym. Ale niechże pan weźmie to od strony psychologicznej. Panna, córka geometry, z prostym... pojmuje pan... chamem, ha... łotrostwo... synem młynarza. Cóż za perfidia! Dopuszczać do zbliżenia, a mimo to... ha, niewinność. Pojmuje pan ohydę... ohydę!!! tego postępku. Łotrostwo, młodzi ludzie... ach, panie!<br>Edward był straszliwie wzburzony. Trząsł się cały i wpatrywał się w Lucjana pałającym wzrokiem.<br>- No, co pan na to?<br>- Niechże się pan uspokoi. Co jest z panem? Opowiedział pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego