przed wojną szedł do naszej wsi z basami.<br> Ale zanim przeszedł przez las i przez łąki, wylegiwał się w lesie pod chojarem, na skoszonej łące z rękami podłożonymi pod głowę.<br> Nad nim, nad nasłuchującymi ciągle basami przepływało niebo niby to samo, co twoje, ale przez Cygana pomyślane inaczej.<br> Bo on, Cygan, żyjący z muzyki, zdejmował z nieba po jednym, po dwa śpiewające skowronki i wsadzał je do basów, żeby rozśpiewały ich drewno.<br> To samo czynił z trzmielami przelatującymi z białej na czerwoną koniczynę, z pszczołami huczącymi nad kwitnącą łąką.<br> I na weselu, na festynie nikt się nie dziwił, że jego basy