Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
an Craite, zamyślony, nie ponaglał go.
- Nie wiada - podjął wreszcie Asa Thjazi - ilu zdołało wyskoczyć, zanim wciągnęło "Alkyone" w tą diabelską chmurę. Ale ilu by nie wyskoczyło, żaden nie przeżył. A nam, chociażeśmy nie szczędzili czasu ni sił, udało się wyłowić jeno dwa trupy. Dwa ciała, wodą unoszone. Jeno dwa.
- Czarodziejki - spytał zmienionym głosem jarl - nie było między nimi?
- Nie.
Crach an Craite milczał długo. Słońce całkiem skryło się za Spikeroog.
- Przepadł stary Guthlaf, syn Svena - przemówił znowu Asa Thjazi. - Do ostatniej kosteczki objadły już go pewnie kraby na dnie Sedny... Przepadła z kretesem i magiczka... Jarlu, ludzie zaczynają gadać... Że
an Craite, zamyślony, nie ponaglał go.<br>- Nie wiada - podjął wreszcie Asa Thjazi - ilu zdołało wyskoczyć, zanim wciągnęło "Alkyone" w tą diabelską chmurę. Ale ilu by nie wyskoczyło, żaden nie przeżył. A nam, chociażeśmy nie szczędzili czasu ni sił, udało się wyłowić jeno dwa trupy. Dwa ciała, wodą unoszone. Jeno dwa. <br>- Czarodziejki - spytał zmienionym głosem jarl - nie było między nimi?<br>- Nie. <br>Crach an Craite milczał długo. Słońce całkiem skryło się za Spikeroog.<br>- Przepadł stary Guthlaf, syn Svena - przemówił znowu Asa Thjazi. - Do ostatniej kosteczki objadły już go pewnie kraby na dnie Sedny... Przepadła z kretesem i magiczka... Jarlu, ludzie zaczynają gadać... Że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego