procesie w roli poszkodowanego, powiedział mu, że ta sprawa to jakaś lipa: "Pamiętam jak śmiejąc się mówił, że chcą na siłę ugotować jakichś łosi. Mówiąc to miał na myśli, że nie tych oskarża, którzy do niego strzelali, i że tych, którzy siedzieli na ławie oskarżonych, widział pierwszy raz w życiu".<br><br><tit>Czekanie na nowy proces</><br><br>Czy możliwe jest, że do tak poważnej sprawy "przybito" niewinnego człowieka? Według znanego adwokata, byłego wiceministra spraw wewnętrznych prof. Jana Widackiego, taki scenariusz jest możliwy. - Nie znam akt, nie uczestniczyłem w procesie, gdyby jednak ktoś mnie zapytał, czy wersja podana przez Bzdyrę jest możliwa, odpowiedziałbym, że tak