Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
w mieście, reszta to biurokraci. Trzeba się oszczędzać. Nawet jak nasi z obławy wrócą, to dadzą im wolny dzień, a my dalej będziemy zasuwać.
- Ciekawe, czy już go mają.
- W radiu mówili coś o strzelaninie i rannych policjantach. Tak że lepiej nie narzekaj. Tu przynajmniej nie strzelają.
- Bo ja wiem...? Czterysta tysięcy piechotą nie chodzi. Gośka przestałaby się zastanawiać i na rękach mnie do kościoła zaniosła.
- No to ty się zastanów. Taka, co dopiero na widok forsy szybciej się decyduje... Ale to wam nie grozi. Gliniarz tych pieniędzy nie zobaczy.
- Może dlatego tak im kulawo idzie pod Szczytnem... No, to chyba
w mieście, reszta to biurokraci. Trzeba się oszczędzać. Nawet jak nasi z obławy wrócą, to dadzą im wolny dzień, a my dalej będziemy zasuwać.<br>- Ciekawe, czy już go mają.<br>- W radiu mówili coś o strzelaninie i rannych policjantach. Tak że lepiej nie narzekaj. Tu przynajmniej nie strzelają.<br>- Bo ja wiem...? Czterysta tysięcy piechotą nie chodzi. Gośka przestałaby się zastanawiać i na rękach mnie do kościoła zaniosła.<br>- No to ty się zastanów. Taka, co dopiero na widok forsy szybciej się decyduje... Ale to wam nie grozi. Gliniarz tych pieniędzy nie zobaczy.<br>- Może dlatego tak im kulawo idzie pod Szczytnem... No, to chyba
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego