Typ tekstu: Książka
Autor: Pasławski Wiesław
Tytuł: 540 dni w armii
Rok wydania: 1999
Rok powstania: 2001
nie przyznaje, bo wczoraj byliśmy na piwie i jakiś taki markotny cały czas siedział.
- To przez kiełbasę - wyjaśnił sierżant.
- Jak to? Zatruł się?
- Nie. Kontrola w żywnościówce wykazała, że w magazynie brakuje czterdzieści kilo kiełbasy. No i teraz się głowi, jak to wytłumaczyć.
- A, to tylko to! - machnął ręką Karczewski. - Da sobie radę! Nie z takich opresji musiał wychodzić!
- Oj tak, tak! - potwierdził sierżant. - Gorzej bywało. Gorzej! Chorąży krzyknął do dwóch trepów, którzy stali pod ścianą i rozmawiali z ożywieniem:
- Hej! Co tam tak gadacie? Chodźcie tutaj! Mamy delegację z Olchownicy! - wołał otwierając butelkę z bimbrem. - Trzeba godnie podjąć gościa! - roześmiał się rozlewając
nie przyznaje, bo wczoraj byliśmy na piwie i jakiś taki markotny cały czas siedział. <br>- To przez kiełbasę - wyjaśnił sierżant. <br>- Jak to? Zatruł się?<br>- Nie. Kontrola w żywnościówce wykazała, że w magazynie brakuje czterdzieści kilo kiełbasy. No i teraz się głowi, jak to wytłumaczyć. <br>- A, to tylko to! - machnął ręką Karczewski. - Da sobie radę! Nie z takich opresji musiał wychodzić!<br>- Oj tak, tak! - potwierdził sierżant. - Gorzej bywało. Gorzej! Chorąży krzyknął do dwóch trepów, którzy stali pod ścianą i rozmawiali z ożywieniem:<br>- Hej! Co tam tak gadacie? Chodźcie tutaj! Mamy delegację z Olchownicy! - wołał otwierając butelkę z bimbrem. - Trzeba godnie podjąć gościa! - roześmiał się rozlewając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego