ogród, ów, w którym pojawiała się ta nie wiadomo do kogo należąca głowa, był to po prostu tylko sad. Duży, rozłożysty sad, stary, zaniedbany i uroczy. Wiatr przynosił od jego strony zapach rumianku i piołunu. <br>Tak szczelnie otaczał on swój domek, iż widać było tylko dach czerwony, łatany jaśniejszą dachówką. <br>Dach czerwony i jasna głowa - tyle tylko widział Hubert w powodzi różnokształtnych liści. Zupełnie lekceważąc możliwość wpadnięcia do rzeki, wlazł na balustradę. <br>Zobaczył dwie opalone, bose nogi, dwie ręce umazane po łokcie, przestrzeń środkową zawiniętą w ścierkę, a wszystko razem zakończone tą właśnie głową o krótko uciętych włosach, strasznie rozczochranych. Wówczas