Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
mecenas Szwoch i opowiadał, że zamordowano tam policmajstra i naczelnika straży ziemskiej... Strach pomyśleć, co z tego wszystkiego wyniknie... Cieszę się, że przynajmniej wy, w waszych Wielkich Łukach, żyjecie spokojnie..."

26. PAN ŁYCZEWSKI

Rozpoczął się rok szkolny. Polina wyjechała na studia do Kijowa. Pochmurna dżdżysta jesień potęgowała szarzyznę wielkołuckiego życia. Dął porywisty wiatr strącając w sadzie jabłka z drzew, a z daleka miało się wrażenie, że to ktoś nieustannie wali pięścią w ziemię...

Wskutek strajku drukarzy przestały przychodzić z Moskwy gazety i nie wiadomo było, co się dzieje na świecie. Jedynie Frołow, który przyjeżdżał teraz dość często, przywoził wiadomości, nie zawsze
mecenas Szwoch i opowiadał, że zamordowano tam policmajstra i naczelnika straży ziemskiej... Strach pomyśleć, co z tego wszystkiego wyniknie... Cieszę się, że przynajmniej wy, w waszych Wielkich Łukach, żyjecie spokojnie..."<br><br>&lt;tit&gt; 26. PAN ŁYCZEWSKI&lt;/&gt;<br><br>Rozpoczął się rok szkolny. Polina wyjechała na studia do Kijowa. Pochmurna dżdżysta jesień potęgowała szarzyznę wielkołuckiego życia. Dął porywisty wiatr strącając w sadzie jabłka z drzew, a z daleka miało się wrażenie, że to ktoś nieustannie wali pięścią w ziemię...<br><br>Wskutek strajku drukarzy przestały przychodzić z Moskwy gazety i nie wiadomo było, co się dzieje na świecie. Jedynie Frołow, który przyjeżdżał teraz dość często, przywoził wiadomości, nie zawsze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego