kałamarzem i przyciskiem do papierów przedstawiającym nereidę, w ciekawy sposób figlującą z dwoma trytonami na raz. <br>Spokojnie, rozkazała Kenna, to nic, nic się nie dzieje. Po prostu masz ochotę opowiedzieć nam o tym, co nas ciekawi. Przecież wiesz, co nas ciekawi, a słowa aż rwą się z ciebie na wolę. Dalejże więc. Zaczynaj. Zobaczysz, gdy tylko zaczniesz mówić, w głowie przestanie ci szumieć, w skroniach huczeć, a w uszach kłuć. I skurcz szczęk też odpuści.<br> - Bonhart - powiedział chrapliwie Esterhazy, otwierając usta częściej, niż wynikałoby z sylabicznej artykulacji - był tu cztery dni temu, dwunastego września. Miał ze sobą dziewczynę, którą nazywał Falką