Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
przecież - inaczej niż Wy. Czasem aż korci, żeby po prostu spytać u źródła; nawet miałem niedawno okazję, bo spotkaliśmy się przypadkowo w mieście - jest to już zgrzybiały starzec, ledwie chodzi; oczywiście o nic nie spytałem.
Jechali daimlerem Orłowskiego pustymi o czwartej rano, policyjnie wyludnionymi ulicami; Romek wzdrygnął się, kiedy ojciec Danki poruszył nagle polityczne zagadnienia.
- Niechże się pan nie obawia; czy ja wyglądam na człowieka aż tak głupiego, że posądza mnie pan o sympatię dla Hitlera? Przepraszam, jak panu na imię? A więc panie Romualdzie, tak samo jak pan odczuwam najgłębszą pogardę dla tego tępego, germańskiego motłochu, zresztą nie warto już
przecież - inaczej niż Wy. Czasem aż korci, żeby po prostu spytać u źródła; nawet miałem niedawno okazję, bo spotkaliśmy się przypadkowo w mieście - jest to już zgrzybiały starzec, ledwie chodzi; oczywiście o nic nie spytałem.<br>Jechali daimlerem Orłowskiego pustymi o czwartej rano, policyjnie wyludnionymi ulicami; Romek wzdrygnął się, kiedy ojciec Danki poruszył nagle polityczne zagadnienia.<br>- Niechże się pan nie obawia; czy ja wyglądam na człowieka aż tak głupiego, że posądza mnie pan o sympatię dla Hitlera? Przepraszam, jak panu na imię? A więc panie Romualdzie, tak samo jak pan odczuwam najgłębszą pogardę dla tego tępego, germańskiego motłochu, zresztą nie warto już
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego