obojętnie. Coś, co należy wchłonąć, odzyskać.<br>I teraz, po - dziecinnej, oczywiście - próbie rywalizacji, na jaką porwał się Gombrowicz, przekonany, że nieporównanie głębiej niż Dante patrzymy na człowieka; po gwałtownej polemice z pojęciem Boga - najwyższej Miłości, która skazuje na nieodwołalną mękę - i strąceniu Dantego w otchłań moralnej pogardy;<br> po uprzytomnieniu związku Dantego ze średniowieczem i - w następstwie - opartej na stereotypach retoryki Boskiej Komedii; po dotarciu do groźnego, zaiste - palącego - piękna, bijącego ze strof poematu; po całej tej bolesnej wędrówce od dzisiaj do niegdyś powiada Gombrowicz:<br><q>Czymże tedy jesteś, Boska Komedio?<br>Czy niezdarnym utworem małego Danta?<br>Czy potężnym utworem wielkiego Danta?<br>Czy potwornym