Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
sznura. Zakrywa go dziś kolorowymi chustami, koralikami albo zwykłą bandanką.
Dlaczego? Słyszała to pytanie setki razy, od matki, od psychologa, od przyjaciół. Ale On nie zapytał, chociaż na pewno znałby odpowiedź. On nie mógł już zapytać o cokolwiek. Trzy miesiące wcześniej zginął w wypadku samochodowym. Tydzień przed dniem ich ślubu.
- Darek był moim życiem - wyjaśnia i nerwowym ruchem zapala papierosa. - Kiedy zginął, mój świat się zawalił w ciągu jednego dnia. Nasz ślub miał być w następnym tygodniu, obrączki, suknia, jego garnitur... wszystko przygotowane. Pojechał do przyjaciela z wojska, do Gdańska, żeby go zaprosić na wesele. Już nie wrócił.
Nie płakała. Nie
sznura. Zakrywa go dziś kolorowymi chustami, koralikami albo zwykłą &lt;orig&gt;bandanką&lt;/&gt;. <br>Dlaczego? Słyszała to pytanie setki razy, od matki, od psychologa, od przyjaciół. Ale On nie zapytał, chociaż na pewno znałby odpowiedź. On nie mógł już zapytać o cokolwiek. Trzy miesiące wcześniej zginął w wypadku samochodowym. Tydzień przed dniem ich ślubu.<br>- Darek był moim życiem - wyjaśnia i nerwowym ruchem zapala papierosa. - Kiedy zginął, mój świat się zawalił w ciągu jednego dnia. Nasz ślub miał być w następnym tygodniu, obrączki, suknia, jego garnitur... wszystko przygotowane. Pojechał do przyjaciela z wojska, do Gdańska, żeby go zaprosić na wesele. Już nie wrócił.<br>Nie płakała. Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego