razu usiłowano mi uprzejmie wyperswadować mój zamiar, mrugnął na mnie jeden z młodszych urzędników, który dekorował wystawę plakatami zachwalającymi uroki narciarstwa w Tyrolu. Wizerunek sportowca szusującego na puszystym śniegu po tropie uroczej dziewczyny został wreszcie udostępniony przechodniom, którzy w życiu swym śniegu nie oglądali i pewnie go nigdy nie zobaczą.<br> Dekorator wyszedł na ulicę, aby zobaczyć, czy plakat wisi należycie, a gdy opuszczałem biuro, powiedział, bym czekał na niego za dwie godziny na przystani promu. Zależało mu, aby szef nie dostrzegł, jak się umawiamy, więc zaraz poszedłem dalej.<br> Na przystani było wiele, wiele targowania, wiele pytań i trochę zaleceń. Te ostatnie