Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
Po diabła takie sztosy - powiedział Chaim - zapominasz, że już jesteś po pięć dziesiątce.
- Ale ja mam nosa, człowieku, co? Od razu zwąchałem, że to szpicelek.
- A baczki miał? - Ech, baczki! Nie zawsze i nie każdy szpicel baczki musi mieć.
- Ja ci powiem. Wiesz, kto to był? - spytał Chaim. - No? - Znak... - Diabli tam znak. Taki sobie ptak.
- Po co ptak? - Przysiadł szukać perły w jęczmiennej plewie - odparł ksiądz.
- Osobliwa filozofia. Ale pokaż no, b racie, tętno.
Chaim przystawił kciuk do pulsu księdza.
Plebania księdza Bańczyckiego stała pod lipami, na kamiennych szerokich podwalinach.
Zmarznięty liść zsypał się na gonty, zatarasował kosze.
Na podwórzu zwalony
Po diabła takie sztosy - powiedział Chaim - zapominasz, że już jesteś po pięć dziesiątce.<br>- Ale ja mam nosa, człowieku, co? Od razu zwąchałem, że to szpicelek.<br>- A baczki miał? - Ech, baczki! Nie zawsze i nie każdy szpicel baczki musi mieć.<br>- Ja ci powiem. Wiesz, kto to był? - spytał Chaim. - No? - Znak... - Diabli tam znak. Taki sobie ptak.<br>- Po co ptak? - Przysiadł szukać perły w jęczmiennej plewie - odparł ksiądz.<br>- Osobliwa filozofia. Ale pokaż no, b racie, tętno.<br>Chaim przystawił kciuk do pulsu księdza.<br>Plebania księdza Bańczyckiego stała pod lipami, na kamiennych szerokich podwalinach.<br>Zmarznięty liść zsypał się na gonty, zatarasował kosze.<br>Na podwórzu zwalony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego