Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
warstwa cielęcej skóry osłaniającej Pięść Gaju.
- Witaj.
Przez chwilę trwali w bezruchu, patrząc sobie prosto w oczy. Potem Doron położył dłonie na ramionach Olgomara, sam poczuł ciężar jego rąk.
Pulsujące ciepło przenikało palce Dorona. Gorącym dreszczem płynęło wzdłuż rąk, wypełniało brzuch i głowę, spełzało do nóg, mrowiło stopy.
Zamknęli oczy.
Dmuchnął wiatr, ogarnął ich, podnosząc piasek i źdźbła trawy. Gdzieś zakrzyczały ptaki, rozjazgotał się pies.
Doron widział.
Dwa nakładające się na siebie obrazy. Oba równie wyraźne, jednako ważne, rozdzielone przestrzenią czasu, a jednak mieszające się ze sobą w jakiś niepojęty sposób. Dwa nieba, dwie ziemie, dwa tłumy, dwa turniejowe place, dwie
warstwa cielęcej skóry osłaniającej Pięść Gaju.<br>- Witaj.<br>Przez chwilę trwali w bezruchu, patrząc sobie prosto w oczy. Potem Doron położył dłonie na ramionach Olgomara, sam poczuł ciężar jego rąk.<br>Pulsujące ciepło przenikało palce Dorona. Gorącym dreszczem płynęło wzdłuż rąk, wypełniało brzuch i głowę, spełzało do nóg, mrowiło stopy.<br>Zamknęli oczy.<br>Dmuchnął wiatr, ogarnął ich, podnosząc piasek i źdźbła trawy. Gdzieś zakrzyczały ptaki, rozjazgotał się pies.<br>Doron widział.<br>Dwa nakładające się na siebie obrazy. Oba równie wyraźne, jednako ważne, rozdzielone przestrzenią czasu, a jednak mieszające się ze sobą w jakiś niepojęty sposób. Dwa nieba, dwie ziemie, dwa tłumy, dwa turniejowe place, dwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego