Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Rok powstania: 1977
Chociaż rozsądek temu przeczy,
Szmaciak się bardzo zląkł Deptały.
Jego nieufny móżdżek mały
opanowuje podejrzenie,
że za tym wydarzeniem błahym
ktoś groźny kryje się szalenie,
ktoś, kto zna tajemnicę blachy,
i gdy mu gęby się nie zatka,
potworne złoży doniesienie,
po którym urwie się dojenie
i Szmaciak skończy jak Zawadka.

Do diabła! Ten półgłówek Rurka
wciąż sterczy przy tych swoich kurkach,
nie wykazując nic czujności!
Straszliwie to Szmaciaka złości.
Przyjąć Deptałę do roboty -
toż to był pomysł idioty!
Czyżby już wyszło mu z pamięci,
jak ten im pod butami rzęził,
jak nagle strasznym głosem zawył
i spojrzał na nich ślipiem krwawym?!
I
Chociaż rozsądek temu przeczy,<br>Szmaciak się bardzo zląkł Deptały.<br>Jego nieufny móżdżek mały<br>opanowuje podejrzenie,<br>że za tym wydarzeniem błahym<br>ktoś groźny kryje się szalenie,<br>ktoś, kto zna tajemnicę blachy,<br>i gdy mu gęby się nie zatka,<br>potworne złoży doniesienie,<br>po którym urwie się dojenie<br>i Szmaciak skończy jak Zawadka.<br><br>Do diabła! Ten półgłówek Rurka<br>wciąż sterczy przy tych swoich kurkach,<br>nie wykazując nic czujności!<br>Straszliwie to Szmaciaka złości.<br>Przyjąć Deptałę do roboty -<br>toż to był pomysł idioty!<br>Czyżby już wyszło mu z pamięci,<br>jak ten im pod butami rzęził,<br>jak nagle strasznym głosem zawył <br>i spojrzał na nich ślipiem krwawym?!<br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego