Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Rzeczowy ton Dobieskiego nie od raz u gasi świergot trzech zachwyconych pań. Milczy jedynie czwarta. Ta, po którą w istocie przyjechał.
Co gorsza - milczy aż do momentu, kiedy już we dwójkę, po rozwiezieniu tamtych, zajeżdżają pod ciemny i uciszony czarnowiejski wieżowiec.
Dopiero tutaj zatroskany wicedyrektor doczekał się podzięki: - Dziękuję, dyrektorze. Dobranoc.
Nie czekając na odpowiedź Małgorzata wysiada z wozu , odchodzi.
Jasny cień niknie wśród ciemnych ścian, cichną kroki.
Miłe to, że Dobieski nie jest natarczywym durniem.
Odjeżdża zamyślony, lekko uśmiechnięty - tym razem wreszcie zauważono go. Nie myli się.
Widok jego pochylonej nad kierownicą twarzy towarzyszy Małgorzacie aż do piątego czy szóstego
Rzeczowy ton Dobieskiego nie od raz u gasi świergot trzech zachwyconych pań. Milczy jedynie czwarta. Ta, po którą w istocie przyjechał.<br>Co gorsza - milczy aż do momentu, kiedy już we dwójkę, po rozwiezieniu tamtych, zajeżdżają pod ciemny i uciszony czarnowiejski wieżowiec.<br>Dopiero tutaj zatroskany wicedyrektor doczekał się podzięki: - Dziękuję, dyrektorze. Dobranoc.<br>Nie czekając na odpowiedź Małgorzata wysiada z wozu , odchodzi.<br>Jasny cień niknie wśród ciemnych ścian, cichną kroki.<br>Miłe to, że Dobieski nie jest natarczywym durniem.<br>Odjeżdża zamyślony, lekko uśmiechnięty - tym razem wreszcie zauważono go. Nie myli się.<br>Widok jego pochylonej nad kierownicą twarzy towarzyszy Małgorzacie aż do piątego czy szóstego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego