Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
Idę kiedyś ulicą i widzę Wojtka w jakimś dziwnym kapeluszu, z przylepioną brodą i wąsami. Przystanąłem i mówię: - Wojtek, po co ci ta maskarada? - On opuścił ręce srodze zawiedziony. - Poznałeś mnie? - Pewnie, każdy cię pozna. Idziesz na bal? - Machnął ręką i poszedł. Z ciekawości ruszyłem za nim w pewnym oddaleniu. Domyślałem się, do czego mu potrzebna była ta zmiana wyglądu. Sądził, że nikt tego nie odkryje. Wszedł do naszej kamienicy, ja nieco później, i posłyszałem z klatki schodowej, że puka do Ani. Ale jej też nie przechytrzył.
Usłyszałem: - Prosiłam cię, żebyś nie przychodził nie uprzedzając mnie o tym. - Trzask zamykanych drzwi
Idę kiedyś ulicą i widzę Wojtka w jakimś dziwnym kapeluszu, z przylepioną brodą i wąsami. Przystanąłem i mówię: - Wojtek, po co ci ta maskarada? - On opuścił ręce srodze zawiedziony. - Poznałeś mnie? - Pewnie, każdy cię pozna. Idziesz na bal? - Machnął ręką i poszedł. Z ciekawości ruszyłem za nim w pewnym oddaleniu. Domyślałem się, do czego mu potrzebna była ta zmiana wyglądu. Sądził, że nikt tego nie odkryje. Wszedł do naszej kamienicy, ja nieco później, i posłyszałem z klatki schodowej, że puka do Ani. Ale jej też nie przechytrzył.<br>Usłyszałem: - Prosiłam cię, żebyś nie przychodził nie uprzedzając mnie o tym. - Trzask zamykanych drzwi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego