Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
Ale w takich czasach ludzie chcieliby czuć się bezpiecznie. A tu niczego nie można być pewnym. Moja stara zabroniła naszemu smarkaczowi biegać po ulicy. Strach o dzieciaka.
Handler wszedł na schody.
W mieszkaniu napalił w piecu i usiadł przy kuchennym stole. Zrobił sobie skromną kolację i wyjął piwo z kredensu. Dozorca miał rację. Człowiek coraz mniej jest pewien jutra. Ceny rosną, bezrobocie jak dżuma podkrada się do wszystkich drzwi. Prędzej czy później musi dojść do tragedii. Ludzie potrzebują wroga. Jeżeli wroga nie ma, tym gorzej. Życie nie znosi próżni.
Podszedł do okna.
Na dole wrzeszczały dzieci ulicy, kotłując się przy ognisku
Ale w takich czasach ludzie chcieliby czuć się bezpiecznie. A tu niczego nie można być pewnym. Moja stara zabroniła naszemu smarkaczowi biegać po ulicy. Strach o dzieciaka.<br>Handler wszedł na schody.<br>W mieszkaniu napalił w piecu i usiadł przy kuchennym stole. Zrobił sobie skromną kolację i wyjął piwo z kredensu. Dozorca miał rację. Człowiek coraz mniej jest pewien jutra. Ceny rosną, bezrobocie jak dżuma podkrada się do wszystkich drzwi. Prędzej czy później musi dojść do tragedii. Ludzie potrzebują wroga. Jeżeli wroga nie ma, tym gorzej. Życie nie znosi próżni.<br>Podszedł do okna.<br>Na dole wrzeszczały dzieci ulicy, kotłując się przy ognisku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego