Świetnie, dyrektorze,<br>Dziś wyłażę z mej skorupy<br>I śpię w łóżku obok trupy!<br><br><br><br>9<br><br>Hotel tonął jeszcze we śnie,<br>Kiedy rankiem, bardzo wcześnie,<br>Zajechały samochody<br>Kieleckiego wojewody.<br>Blednie służba hotelowa,<br>Biegnie burmistrz Klimontowa,<br>A tymczasem wojewoda<br>Szybko wchodzi już po schodach<br>I powiada z miną mopsa:<br>- Gdzie śpi trupa pana Dropsa?<br>Służba tylko w pas się kłania,<br>Bo nic nie ma do gadania,<br>A hotelarz w rannym stroju<br>Drzwi otwiera do pokoju,<br>Gdzie śpi trupa w sześciu łóżkach,<br>Pod kołdrami, na poduszkach.<br>Ślimak zerwał się z poduszki<br>I ciekawie podniósł różki,<br>Bocian klasnął tylko dziobem:<br>- Skądsiś znam już tę osobę.<br>Tomek