Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Rosjanie są tuż. Jeśli posłuchać uważnie wieczorem, dochodzi echo ich armat.
- U nas jeszcze nie.
- Dojdzie i do Malenia. Pani Marto, trzeba zwiększyć ostrożność. Lękam się o panią i o dziecko.
Dopiero teraz przypomniał sobie Irenkę. Pan Kocowski wsparł głowę o fotel. Nogi w papuciach Gawlikowej wyciągnięte na pokój. Śpi? Drzemie? Przycupnęła na skraju łóżka, na którym mocno spała przeniesiona tam Irenka. Całe szczęście, że ma zdrowy sen. Nic nie rozpaple.
- Zostawię pani trochę dolarów.
Pan Kocowski nie majaczył we śnie. Uchylił powieki, z uwagą patrzył na Martę błyszczącymi gorączką oczyma. Wziął się już widać w garść. Za chwilę sprawiał wrażenie
Rosjanie są tuż. Jeśli posłuchać uważnie wieczorem, dochodzi echo ich armat.<br> - U nas jeszcze nie.<br> - Dojdzie i do Malenia. Pani Marto, trzeba zwiększyć ostrożność. Lękam się o panią i o dziecko.<br> Dopiero teraz przypomniał sobie Irenkę. Pan Kocowski wsparł głowę o fotel. Nogi w papuciach Gawlikowej wyciągnięte na pokój. Śpi? Drzemie? Przycupnęła na skraju łóżka, na którym mocno spała przeniesiona tam Irenka. Całe szczęście, że ma zdrowy sen. Nic nie rozpaple.<br> - Zostawię pani trochę dolarów.<br>Pan Kocowski nie majaczył we śnie. Uchylił powieki, z uwagą patrzył na Martę błyszczącymi gorączką oczyma. Wziął się już widać w garść. Za chwilę sprawiał wrażenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego