Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
pewno, gałganie? Dokąd on poszedł?
- Matka schwyciła syna zgrabnie za bujną czuprynę. Kajaki skrzywił się boleśnie i odrzekł z godnością:
- Skąd mogę wiedzieć? Przecież on pasł krowy, a ja w lesie rwałem trawę dla królików.
- Ja z ciebie jeszcze zrobię człowieka - mówiła zapalczywie pani Burbowa, potrząsając dość brutalnie głową Kajakiego.
- Durnoty wam się zachciało? Wojsko zakładacie, chorągwie szyjecie, po nocach badziacie się jak najęci? Za moich czasów tak letko nie było. Od maleńkości pracowaliśmy ciężko. A dziś tylko wstyd i rozpusta. Ksiądz was, hamanów, palcami wytyka.
- Już nie ma naszego wojska - zdołał pokornie wyjaśnić Kajaki, włóczony za włosy.
- To gdzie Polek
pewno, gałganie? Dokąd on poszedł? <br>- Matka schwyciła syna zgrabnie za bujną czuprynę. Kajaki skrzywił się boleśnie i odrzekł z godnością:<br>- Skąd mogę wiedzieć? Przecież on pasł krowy, a ja w lesie rwałem trawę dla królików.<br>- Ja z ciebie jeszcze zrobię człowieka - mówiła zapalczywie pani Burbowa, potrząsając dość brutalnie głową Kajakiego. <br>- Durnoty wam się zachciało? Wojsko zakładacie, chorągwie szyjecie, po nocach badziacie się jak najęci? Za moich czasów tak letko nie było. Od maleńkości pracowaliśmy ciężko. A dziś tylko wstyd i rozpusta. Ksiądz was, hamanów, palcami wytyka.<br>- Już nie ma naszego wojska - zdołał pokornie wyjaśnić Kajaki, włóczony za włosy.<br>- To gdzie Polek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego