Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Poboż się zaraz. Ferdzia wzdrygnął się od chłodu i szepnął:
- Jak Boga Najwyższego kocham.
- No, smotri. W osiedlu krzyczeli Górale:
- Paćka, chodź grać w piłkę! Kiedy nagle Polek otworzył oczy i spróbował unieść głowę, Dziadzia Linsrum chrząknął śpiesznie i schylił się, żeby usłyszeć życzenie chłopca.
- Chcę popatrzeć - szepnął Polek. Więc Dziadzia ujął go za ramiona, podniósł lekko jak dziecko. Chłopiec wolno odwrócił głowę w kierunku Doliny. Patrzył na tory podobne pękniętym strunom, patrzył na osadę zsuwającą się ku łąkom nad rzeką, patrzył na papiernię białą jak umarła ręka. Pan Pluska wstrzymał konia. Wszyscy mimowolnie spojrzeli tam, gdzie patrzył Polek
Poboż się zaraz. Ferdzia wzdrygnął się od chłodu i szepnął:<br>- Jak Boga Najwyższego kocham.<br>- No, smotri. W osiedlu krzyczeli Górale:<br>- Paćka, chodź grać w piłkę! Kiedy nagle Polek otworzył oczy i spróbował unieść głowę, Dziadzia Linsrum chrząknął śpiesznie i schylił się, żeby usłyszeć życzenie chłopca.<br>- Chcę popatrzeć - szepnął Polek. Więc Dziadzia ujął go za ramiona, podniósł lekko jak dziecko. Chłopiec wolno odwrócił głowę w kierunku Doliny. Patrzył na tory podobne pękniętym strunom, patrzył na osadę zsuwającą się ku łąkom nad rzeką, patrzył na papiernię białą jak umarła ręka. Pan Pluska wstrzymał konia. Wszyscy mimowolnie spojrzeli tam, gdzie patrzył Polek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego