na nią i staram się dokopać w niej jakiegoś seksapilu, to zazwyczaj skutkuje, jeśli kobitkę uda się otoczyć mgiełką erotyzmu, łatwiej ją zaakceptować, ale teraz nie jestem w stanie odkryć niczego, jakby opancerzyła się, zamknęła. Patrzę na jej dłoń, która przed chwilą obdarzyła mnie silnym męskim uściskiem. Szeroka, nieciekawa. Nic. Dziergany na drutach wełniany sweter bez zwieńczenia na górze, przypominający zakurzony kilim, też nie sprzyja. Koszmar. No, chyba żeby uruchomić jakieś skojarzenia sado-maso, ale jestem na to za leniwy. <br>Bierze głęboki wdech, odgarnia ciemne, noszące ślady wielu farbowań, pozlepiane włosy za ucho, zaczyna: <br>- Wie pan, bo myśmy dużo myśleli z