Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
poczuciem odpowiedzialności.
- Zrobiliśmy sto siedemdziesiąt kilometrów w dwie godziny i kwadrans. - mówił z pozorną obojętnością szofer do stangreta, który podawał mu ognia.
- Nie sztuka, jak się ma sto koni w maszynie - odpowiedział stajenny dygnitarz, otaczając się chmurą dymu z fajki. - W rozstawne konie, po sześć do powozu, to ja bym...
- Ehe! Skończyło się z końmi, to już tylko od parady, ale nie do interesu. Ja bym poradził panu Stefanowi...
Plusk, plusk, długi strumień wody i świeci pudło maszyny ostrym połyskiem.
W oborze już kończono wieczorny udój. Ciepły zapach dymiącego mleka i krowiego nawozu bił z rozwartych szeroko wrót. Krowy porykiwały, wachlując
poczuciem odpowiedzialności. <br>- Zrobiliśmy sto siedemdziesiąt kilometrów w dwie godziny i kwadrans. - mówił z pozorną obojętnością szofer do stangreta, który podawał mu ognia. <br>- Nie sztuka, jak się ma sto koni w maszynie - odpowiedział stajenny dygnitarz, otaczając się chmurą dymu z fajki. - W rozstawne konie, po sześć do powozu, to ja bym... <br>- Ehe! Skończyło się z końmi, to już tylko od parady, ale nie do interesu. Ja bym poradził panu Stefanowi... <br>Plusk, plusk, długi strumień wody i świeci pudło maszyny ostrym połyskiem. <br>W oborze już kończono wieczorny udój. Ciepły zapach dymiącego mleka i krowiego nawozu bił z rozwartych szeroko wrót. Krowy porykiwały, wachlując
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego