Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
palto, powiedzmy) i wycelowane we mnie puenty jej piersi, wyraźne pod cienką tkaniną domowej szaty... I nagle sumienie śpieszy mi na ratunek, wybawia w ostatniej chwili z tego położenia ostrym, moralnym nakazem. Przypomina mi bowiem to, o czym my, młodzi mężczyźni w niektórych skomplikowanych życiowych okolicznościach zapominany: że jesteśmy żonaci! Elementarna lojalność wobec żony każe mi przerwać wszelkie rozważania i natychmiast opuścić to miejsce, w którym znalazłem się, osaczony niebezpieczną dwuznacznością.
- Na mnie już czas, proszę pani - mówię. - Sklep, wie pani... Wspólnik po towar musi... Nie, na żadną wdzięczność nie zasługuję. Każdy by tak samo na moim miejscu... Do widzenia pani
palto, powiedzmy) i wycelowane we mnie puenty jej piersi, wyraźne pod cienką tkaniną domowej szaty... I nagle sumienie śpieszy mi na ratunek, wybawia w ostatniej chwili z tego położenia ostrym, moralnym nakazem. Przypomina mi bowiem to, o czym my, młodzi mężczyźni w niektórych skomplikowanych życiowych okolicznościach zapominany: że jesteśmy żonaci! Elementarna lojalność wobec żony każe mi przerwać wszelkie rozważania i natychmiast opuścić to miejsce, w którym znalazłem się, osaczony niebezpieczną dwuznacznością. <br>- Na mnie już czas, proszę pani - mówię. - Sklep, wie pani... Wspólnik po towar musi... Nie, na żadną wdzięczność nie zasługuję. Każdy by tak samo na moim miejscu... Do widzenia pani
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego