Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Metropol
Nr: 03.12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
nieszczęście

Profesor Zoll nawołuje, by żebrakom pieniędzy nie dawać. Dobrze - myślę sobie - kupić im bułkę z salcesonem albo i kawałek kiełbasy, by wszyscy cenili nasze miłosierdzie. Lepiej jednak wskazać miejsce pracy. Dać broszurkę na temat: jak zorganizować się w związek zawodowy; jak rozmawiać z pracodawcą; i jak przedtem wejść do "Empiku", by przykry zapach zniwelować próbką markowych perfum za 300 zł.
Kiedyś żebractwa u nas nie bywało - dokładnie tak samo jak prostytutek w Moskwie. Ale wracam z zakupów z wrażeniem, że jednak w komunizmie sklepy tak nie śmierdziały. Dworce też nie. I w barach mlecznych było schludniej, choć kartki z opieki
nieszczęście&lt;/&gt;<br><br>Profesor Zoll nawołuje, by żebrakom pieniędzy nie dawać. Dobrze - myślę sobie - kupić im bułkę z salcesonem albo i kawałek kiełbasy, by wszyscy cenili nasze miłosierdzie. Lepiej jednak wskazać miejsce pracy. Dać broszurkę na temat: jak zorganizować się w związek zawodowy; jak rozmawiać z pracodawcą; i jak przedtem wejść do "Empiku", by przykry zapach zniwelować próbką markowych perfum za 300 zł.<br>Kiedyś żebractwa u nas nie bywało - dokładnie tak samo jak prostytutek w Moskwie. Ale wracam z zakupów z wrażeniem, że jednak w komunizmie sklepy tak nie śmierdziały. Dworce też nie. I w barach mlecznych było schludniej, choć kartki z opieki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego