Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
to możliwe? Te wszystkie domy? - nie mogła pojąć - cała ulica? Tu chyba są setki.
- Tysiące - poprawił. - Lekkiego życia to one nie mają. Co sobota przychodzi ojciec ze wsi, żeby odebrać pieniądze na ryż dla rodziny...
- Byłeś tu kiedy?
- Tu chodzą najbiedniejsi, ci, których nie stać na żonę... To nie dla Europejczyka.
Odgłosy zaułka mieszały się z pobrzękiwaniem muzyki. Ktoś wołał z dachu i klaskał w dłonie, by zwrócić ich uwagę. Pachniało drażniąco kadzidłem.
Jak zbłąkane dzieci szli jedno za drugim, trzymając się za ręce, bruk był nierówny, śliski od pomyj i kisnących łupin.
- Och, poczekaj - uczepiła się jego ramienia - tego brakowało
to możliwe? Te wszystkie domy? - nie mogła pojąć - cała ulica? Tu chyba są setki.<br>- Tysiące - poprawił. - Lekkiego życia to one nie mają. Co sobota przychodzi ojciec ze wsi, żeby odebrać pieniądze na ryż dla rodziny...<br>- Byłeś tu kiedy?<br>- Tu chodzą najbiedniejsi, ci, których nie stać na żonę... To nie dla Europejczyka.<br>Odgłosy zaułka mieszały się z pobrzękiwaniem muzyki. Ktoś wołał z dachu i klaskał w dłonie, by zwrócić ich uwagę. Pachniało drażniąco kadzidłem.<br>Jak zbłąkane dzieci szli jedno za drugim, trzymając się za ręce, bruk był nierówny, śliski od pomyj i kisnących łupin.<br>- Och, poczekaj - uczepiła się jego ramienia - tego brakowało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego