już nie wyglądała młodo, łagier zrobił swoje. Miała zmęczoną twarz, wokół oczu porobiły się jej zmarszczki. A na skroniach odnalazła kilka siwych włosów. Ale skończyła już przecież trzydzieści sześć lat... Młodość przeminęła i nie przyniosła jej niczego dobrego, tylko cierpienie, rozczarowania. To samo było z miłością. Nie zaznała w niej Ewelina szczęścia, a te jego okruchy rozproszyły się w czasie. Pamiętała tylko to, co było złe. I wcale nie chciała się zakochać, a nawet broniła się przed tym. Co z tego, nie było po co udawać przed sobą, że to, co czuje do Tadeusza, to tylko przyjaźń. Ewelina kochała go namiętną