mu proponowano aystenturę na uczelni. Pewnie zawiedziona miłość, pomyślała Ewelina. To właśnie ich, tych niedojrzałych mężczyzn metoda, uciec jak najdalej. Zaszyć się gdzieś w głuszy. Tak przecież zrobił Tadeusz. Zaproponowała inżynierowi, aby zamieszkał w leśniczówce na górce. Jeden z pokoi był wykończony, wstawili tam polówkę, szafę biurową, stół i krzesło. Ewelina zaprosiła także tego młodego człowieka do stołu; nie było przecież sensu, aby stołował się osobno. Nie miałby na to czasu, skoro świt wyjeżdżali do cegielni i wracali stamtąd wieczorem. Jarosław Kasiński, bo tak się inżynier nazywał, sprawdził się znakomicie. Pan Duda miał dobre oko, że go wyłowił spośród innych kandydatów