Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
przykro. Poczuła się jednak zobowiązana do solidarności:
- Pan jest bardzo zmęczony. Potrzebuje spokoju, to dlatego. Rozalia wzruszyła ogromnymi ramionami.
- Pewnie, że dlatego. Czy ja sama nie wiem? Pewnie, że musi mieć spokój.
Pani Alicja przeszła do hallu. Był pusty, ciemny i obcy. Za nią podążyła Rozalia.
- Tylko pani Staniewiczowa była?
- Fabiański wełnę przyniósł.
- Przyniósł? - ucieszyła się pani Alicja. - To doskonale! Gdzie jest?
- Poszedł.
- Ależ nie Fabiański, Rozalio! Pytam, gdzie jest wełna?
- Wełna? A skąd ja mogę wiedzieć - obraziła się tamta. Zabrał.
- Jak to, zabrał?
- Powiedział, że nie może zostawić, bo musi zaraz dostać pieniądze.
Pani Alicja załamała ręce.
- Boże, cóż to
przykro. Poczuła się jednak zobowiązana do solidarności:<br>- Pan jest bardzo zmęczony. Potrzebuje spokoju, to dlatego. Rozalia wzruszyła ogromnymi ramionami.<br>- Pewnie, że dlatego. Czy ja sama nie wiem? Pewnie, że musi mieć spokój.<br>Pani Alicja przeszła do hallu. Był pusty, ciemny i obcy. Za nią podążyła Rozalia.<br>- Tylko pani Staniewiczowa była?<br>&lt;page nr=30&gt; - Fabiański wełnę przyniósł.<br>- Przyniósł? - ucieszyła się pani Alicja. - To doskonale! Gdzie jest?<br>- Poszedł.<br>- Ależ nie Fabiański, Rozalio! Pytam, gdzie jest wełna?<br>- Wełna? A skąd ja mogę wiedzieć - obraziła się tamta. Zabrał.<br>- Jak to, zabrał?<br>- Powiedział, że nie może zostawić, bo musi zaraz dostać pieniądze.<br>Pani Alicja załamała ręce.<br>- Boże, cóż to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego