im z brawurową, "wiedeńską" odsieczą. Zorientowawszy się, kto wchodzi, w mgnieniu oka wydobył swój monstrualny organ i pewnym krokiem doświadczonego ekshibicjonisty ruszył naprzeciw wrogiej sile, udając, że kieruje się w stronę pisuaru. Spoza kłębów dymu dał się słyszeć krótki stłumiony okrzyk przerażenia, a w ślad za nim donośny, głęboki bas Fąfla: "Och, najmocniej panią profesor przepraszam, ale tu męska ubikacja".<br>Rysowniczka umknęła jak niepyszna, a wszyscy odetchnęli z ulgą, po czym długo klepali Fąfla z uznaniem po plecach.<br>"Kropidłem ją przegonił!" - referowano rzecz w skrócie.<br>I jeszcze jedna historia, godna odnotowania. Niezapomniany początek wypracowania Rożka Goltza na temat doli pańszczyźnianego chłopa