Typ tekstu: Książka
Autor: Newerly Igor
Tytuł: Pamiątka z Celulozy
Rok wydania: 1973
Rok powstania: 1952
którego wyłaziły przygniecione wąsy.
- Panie wójcie, ja za interesem. - A bo co?
- "Arka" potrzebna.
- To sobie zróbcie. Nad Żabim Skrzekiem, zara koło Walczaka - miejsce niczego, gront suchy.
- I place, panie Kozłowski. - Ii, na to mamy czas.
- Nie mamy, panie Kozłowski. Musi być w try miga. Dziś place zajmiemy, jutro zbudujemy. Forsę mamy.
- Macie?
Gdy Kozłowski, forsą poruszony, wystawił się pod światło, to się dopiero wydało, jakie ma oczy: szeroko rozstawione, jakby nawet nie oczy, ale ślepia, małe, schowane w głębokich dołach pod brwiami, kłujące.
- A co pan myśli? My z Celulozy. Dziewięciu nas. Dziewięć placów, chcemy od zaraz, za kwitami, żebyś
którego wyłaziły przygniecione wąsy.<br>- Panie wójcie, ja za interesem. - A bo co?<br>- "Arka" potrzebna.<br>- To sobie zróbcie. Nad Żabim Skrzekiem, zara koło Walczaka - miejsce niczego, gront suchy.<br>- I place, panie Kozłowski. - Ii, na to mamy czas.<br>- Nie mamy, panie Kozłowski. Musi być w try miga. Dziś place zajmiemy, jutro zbudujemy. Forsę mamy.<br>- Macie?<br>Gdy Kozłowski, forsą poruszony, wystawił się pod światło, to się dopiero wydało, jakie ma oczy: szeroko rozstawione, jakby nawet nie oczy, ale ślepia, małe, schowane w głębokich dołach pod brwiami, kłujące.<br>- A co pan myśli? My z Celulozy. Dziewięciu nas. Dziewięć placów, chcemy od zaraz, za kwitami, żebyś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego