Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wieczór Warszawski
Nr: 259
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1932
pierścieniem.
Okoliczni mieszkańcy, którzy szli do kościoła, w pobliżu kościoła zauważyli z niepokojem, iż warkot motoru ucichł. Wywnioskowano początkowo, że samolot wylądował na polu pod lasem, Natychmiast po przejściu burzy część ludności pobiegła na pole, aby przyjrzeć się samolotowi. Niestety, zastali tylko szczątki i zmasakrowane trupy w kałużach krwi.
P. Frank zawiadomił natychmiast o wypadku posterunek czeskiej żandarmerji. Żandarmi przybyli niemal równocześnie z miejscową ludnością.
Daremny ratunek
Zwłoki obu lotników leżały w odległości 12 m. od siebie, a o jakieś 3 i pół metra od szczątków kadłuba samolotu. Inż. Wigura upadł na plecy. Ma zmiażdżoną klatkę piersiową, strzaskaną czaszkę i złamane
pierścieniem.<br>Okoliczni mieszkańcy, którzy szli do kościoła, w pobliżu kościoła zauważyli z niepokojem, iż warkot motoru ucichł. Wywnioskowano początkowo, że samolot wylądował na polu pod lasem, Natychmiast po przejściu burzy część ludności pobiegła na pole, aby przyjrzeć się samolotowi. Niestety, zastali tylko szczątki i zmasakrowane trupy w kałużach krwi.<br>P. Frank zawiadomił natychmiast o wypadku posterunek czeskiej żandarmerji. Żandarmi przybyli niemal równocześnie z miejscową ludnością.<br>&lt;tit&gt;Daremny ratunek&lt;/&gt;<br>Zwłoki obu lotników leżały w odległości 12 m. od siebie, a o jakieś 3 i pół metra od szczątków kadłuba samolotu. Inż. Wigura upadł na plecy. Ma zmiażdżoną klatkę piersiową, strzaskaną czaszkę i złamane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego