Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
To ty?
- Horn? - zdziwił się Tybald Raabe. - Ty tutaj? Ty żyjesz?
- Chryste, pewnie! Jak to więc? Więc to nie z mojego powodu...
- Nie z twojego - wtrącił nazwany Haladą Czech z wielkim czerwonym kielichem na piersi. - Radem, Horn, cię widzieć całym, ano. A i kneź Ambroż się uraduje... Ale napadliśmy na Frankenstein z drugiego powodu. Dla nich.
- Dla nich?
- Dla nich - potwierdził, przepychając się przez zbrojnych Czechów, olbrzym w pikowanej przeszywanicy, czyniącej go jeszcze większym. - Szarleju. Reinmarze. Witajcie.
- Samsonie... - Reynevan poczuł, jak wzruszenie ściska mu gardło. - Samsonie... Przyjacielu! Nie zapomniałeś o nas...
- A bo to - uśmiechnął się szeroko Samson Miodek - da się
To ty? <br>- Horn? - zdziwił się Tybald Raabe. - Ty tutaj? Ty żyjesz?<br>- Chryste, pewnie! Jak to więc? Więc to nie z mojego powodu...<br>- Nie z twojego - wtrącił nazwany Haladą Czech z wielkim czerwonym kielichem na piersi. - Radem, Horn, cię widzieć całym, ano. A i kneź Ambroż się uraduje... Ale napadliśmy na Frankenstein z drugiego powodu. Dla nich.<br>- Dla nich?<br>- Dla nich - potwierdził, przepychając się przez zbrojnych Czechów, olbrzym w pikowanej przeszywanicy, czyniącej go jeszcze większym. - Szarleju. Reinmarze. Witajcie. <br>- Samsonie... - Reynevan poczuł, jak wzruszenie ściska mu gardło. - Samsonie... Przyjacielu! Nie zapomniałeś o nas...<br>- A bo to - uśmiechnął się szeroko Samson Miodek - da się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego