Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
na dno. Zimno. Naraz podpłynęła ryba. Rozwarła paszczę i już parł Zygmunt wąskimi jelitami, za towarzystwo mając plankton... Już wiedział, w jakim kierunku to zmierza... "Co dalej? Co dalej?" Oczywiście, po chwili Zygmunt zmienił się w ząb przedni rekina, gryzł ryby z kumplami ze szczęki. Następnie w lekkie skrzydełko motyla. Furkotał leciuchno: tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr, aż w końcu wylądował w miękkim fotelu boinga, ubrany w drogi garnitur...
Teraz leciał samolotem. Był jednym z wielu przerażonych ludzi, uczepionym pasa i drącym się jak oszalały. Dojmujący świst i panika wokoło. Ktoś krwawił, ktoś nie żył, ktoś chwytał się za serce
na dno. Zimno. Naraz podpłynęła ryba. Rozwarła paszczę i już parł Zygmunt wąskimi jelitami, za towarzystwo mając plankton... Już wiedział, w jakim kierunku to zmierza... "Co dalej? Co dalej?" Oczywiście, po chwili Zygmunt zmienił się w ząb przedni rekina, gryzł ryby z kumplami ze szczęki. Następnie w lekkie skrzydełko motyla. Furkotał leciuchno: tyr-tyr-tyr, tyr-tyr-tyr, aż w końcu wylądował w miękkim fotelu boinga, ubrany w drogi garnitur...<br>Teraz leciał samolotem. Był jednym z wielu przerażonych ludzi, uczepionym pasa i drącym się jak oszalały. Dojmujący świst i panika wokoło. Ktoś krwawił, ktoś nie żył, ktoś chwytał się za serce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego