jak nas poinformował steward kapitana, Bolesław, który wraz z nim przyszedł na statek.<br> Postanowiono powołać się na starą tradycję z żaglowców, podług której można było kapitana, jadającego osobno, by dać oficerom wytchnienie od swej osoby, zaprosić do mesy na posiłek. Notabene tradycja wymagała zgody wszystkich oficerów. Na pasażerskich statkach naszego GAL-u szefem mesy był drugi oficer, ponieważ starszy oficer i starszy mechanik jadali w salonie, razem z kapitanem i pasażerami, każdy przy innym stole pasażerskim. Wobec tego tradycyjne miejsce kapitana na wypadek zaproszenia go do mesy było z prawej strony drugiego oficera, gospodarza mesy.<br> Delegacja, zapraszając kapitana na lunch, wyjaśniła