tępo spytała Gabriela.<br>- No, twoje własne, wróciły. Są w kuchni z panem Jankowiakiem, który ich pilnuje, żeby znowu gdzieś nie wyszły.<br>Tu Pulpa aż odskoczyła w tył, bo Gabriela zerwała się jednym sprężystym rzutem ciała, ciskając ręcznik w kąt.<br>- Dzieci! - krzyknęła. - Wróciły?<br>- No, wróciły.<br>- To ja je chyba uduszę - powiedziała Gabriela, energicznie kierując się w stronę kuchni. Podłoga już tylko ociupinkę uginała się pod jej nogami, widzenie natomiast już się jej wyostrzyło do znośnego stopnia. W każdym razie na tyle, by mogła zupełnie ostro<br>zobaczyć idylliczną scenę w kuchni: pan Jankowiak siedział na ławie za stołem i usiłował pić kawę, w