Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
tegdy, a i tera pamiętać się jakoś nie chce...
- Mun, Ola - Skellen skinął na adiutantów, wcale nie podnosząc głosu. - Wziąć chama na podwórze, spuścić portki, wyliczyć trzydzieści odlewanych nahajów.
- Pamiętam! - wrzasnął chłopak. - Wspomniałem zaraz!
- Na pamięć - wyszczerzył zęby Puszczyk - nie masz to jak orzechy z miodem albo nahajka nad dupą. Gadaj.
- Gdy w Claremont pan kupiec Houvenaghel pisanie czytał, to był tamój inny jeszcze jegomość, mały taki, istny niziołek. Pan Houvenaghel do onego rzekł... Eeee... Rzekł, że właśnie mu piszą, że tu wnet może być taka w szwalni heca, jakiej świat nie widział. Tak powiedział!
- Nie zmyślasz?
- Na matki mej mogiłę
tegdy, a i tera pamiętać się jakoś nie chce...<br>- Mun, Ola - Skellen skinął na adiutantów, wcale nie podnosząc głosu. - Wziąć chama na podwórze, spuścić portki, wyliczyć trzydzieści odlewanych nahajów. <br>- Pamiętam! - wrzasnął chłopak. - Wspomniałem zaraz! <br>- Na pamięć - wyszczerzył zęby Puszczyk - nie masz to jak orzechy z miodem albo nahajka nad dupą. Gadaj.<br>- Gdy w Claremont pan kupiec Houvenaghel pisanie czytał, to był tamój inny jeszcze jegomość, mały taki, istny niziołek. Pan Houvenaghel do onego rzekł... Eeee... Rzekł, że właśnie mu piszą, że tu wnet może być taka w szwalni heca, jakiej świat nie widział. Tak powiedział!<br>- Nie zmyślasz?<br>- Na matki mej mogiłę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego