Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
się widowni - i tak nikt nie wystawi, bo wszyscy są przeciw rodzimym twórcom, bo komercja zjada prawdziwy artyzm, bo prześladowanie współczesnego dramatopisarstwa nie ma sobie równych. Ach, jak to byłoby pięknie, gdyby kiedyś na takie dictum widownia nagle powstała z miejsc i osłupiałemu literatowi-aktorowi na scenie odpaliła chórem: Przyjacielu! Gadasz sympatycznie. I jeżeli tylko w sztuce, co ją tak pracowicie na maszynie stukasz, będzie cokolwiek więcej, niż wyświechtane stereotypy narodowe, czarno-biały kicz historyczny, z którego śmiałyby się dzieci w szkole podstawowej, obraz życia codziennego jak z propagandowych schematów, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością, święte oburzenie wyrażające się w
się widowni - i tak nikt nie wystawi, bo wszyscy są przeciw rodzimym twórcom, bo komercja zjada prawdziwy artyzm, bo prześladowanie współczesnego dramatopisarstwa nie ma sobie równych. Ach, jak to byłoby pięknie, gdyby kiedyś na takie dictum widownia nagle powstała z miejsc i osłupiałemu literatowi-aktorowi na scenie odpaliła chórem: Przyjacielu! Gadasz sympatycznie. I jeżeli tylko w sztuce, co ją tak pracowicie na maszynie stukasz, będzie cokolwiek więcej, niż wyświechtane stereotypy narodowe, czarno-biały kicz historyczny, z którego śmiałyby się dzieci w szkole podstawowej, obraz życia codziennego jak z propagandowych schematów, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością, święte oburzenie wyrażające się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego