Typ tekstu: Książka
Autor: Żeromski Stefan
Tytuł: Przedwiośnie
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1925
go i rozjuszała. Nie podobało mu się tutaj, w tym mieście. Nic tu nie miał wielkiego, olbrzymiego, na czym czucie zawisnąć by mogło. Rozumiał prace owego Gajowca, prace surowe i na nic niebaczne, wszczepione jak pług w przyszłość tego kraju. Ale się tą zimną, ścisłą, nieefektowną prozą nie mógł przejąć. Gajowiec marzył jako o szczęściu swym, o ideale swego życia - o polskim pieniądzu. Gdy wymawiał słowo "złoty", rozanielał się, jaśniał, promieniał. Tłomaczył długo młodemu kamratowi, jakich to trudów, walk, mozołów - jakiego to ogromu wiedzy, przewidywań i rozumowań - znajomości arkanów i wybiegów życia nowego, którego przewidzieć nie może żadna socjologia ani żaden
go i rozjuszała. Nie podobało mu się tutaj, w tym mieście. Nic tu nie miał wielkiego, olbrzymiego, na czym czucie zawisnąć by mogło. Rozumiał prace owego Gajowca, prace surowe i na nic niebaczne, wszczepione jak pług w przyszłość tego kraju. Ale się tą zimną, ścisłą, nieefektowną prozą nie mógł przejąć. Gajowiec marzył jako o szczęściu swym, o ideale swego życia - o polskim pieniądzu. Gdy wymawiał słowo "złoty", rozanielał się, jaśniał, promieniał. <orig>Tłomaczył</> długo młodemu kamratowi, jakich to trudów, walk, mozołów - jakiego to ogromu wiedzy, przewidywań i rozumowań - znajomości arkanów i wybiegów życia nowego, którego przewidzieć nie może żadna socjologia ani żaden
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego