Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 25
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
maczugą. I zaraz już wielu strażników. No, miło nie jest. Kto was tu przysłał (Matchako też ma niepewną minę), wychodzić z samochodu, schowaj ten aparat. Nawet później, kiedy zadziała już magiczna formuła Mrożka, nie udaje się zrobić ani jednego zdjęcia obozu weteranów. Jakby była to najwyższego strategicznego znaczenia baza wojskowa. Gdzie tam: zza szlabanu widać sklecone z desek, blachy i plastikowych płacht budy. Początkowa wyraźna wrogość strażników zamienia się powoli w zdumienie: ty tak sam tu przyjechałeś, nikogo nie pytałeś o zgodę? No dobrze, poczekaj. Zaraz tu będzie towarzysz Gono, nasz komendant.

Dwadzieścia lat po wojnie wyzwoleńczej towarzysz Gono nie potrafi się
maczugą. I zaraz już wielu strażników. No, miło nie jest. Kto was tu przysłał (Matchako też ma niepewną minę), wychodzić z samochodu, schowaj ten aparat. Nawet później, kiedy zadziała już magiczna formuła Mrożka, nie udaje się zrobić ani jednego zdjęcia obozu weteranów. Jakby była to najwyższego strategicznego znaczenia baza wojskowa. Gdzie tam: zza szlabanu widać sklecone z desek, blachy i plastikowych płacht budy. Początkowa wyraźna wrogość strażników zamienia się powoli w zdumienie: ty tak sam tu przyjechałeś, nikogo nie pytałeś o zgodę? No dobrze, poczekaj. Zaraz tu będzie towarzysz Gono, nasz komendant.<br><br>Dwadzieścia lat po wojnie wyzwoleńczej towarzysz Gono nie potrafi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego