Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
naukowcy z rolnikami nie współpracowali, nasza organizacja stała się łączącym ich ogniwem - mówi Elżbieta Priniezenciew.

Zaczęło się od kury zielononóżki kuropatwianej, tej samej, która jeszcze 20 lat temu była widoczna na każdym wiejskim podwórku. O sfinansowanie projektu zwróciły się do działającego pod auspicjami Banku Światowego i ONZ Funduszu na rzecz Globalnego Środowiska. Ten wyłożył 50 tys. dol. na zakup pierwszej partii kurczaków. - Chodziłyśmy od zagrody do zagrody niczym świadkowie Jehowy, aż znalazło się trzech chętnych - wspomina Elżbieta Priniezenciew. Jednym z nich był Roman Brzeziak, właściciel 15-hektarowego gospodarstwa w Brzozowej. - Skoro panie dawały za darmo 200 kur i w dodatku obiecały
naukowcy z rolnikami nie współpracowali, nasza organizacja stała się łączącym ich ogniwem - mówi Elżbieta Priniezenciew.<br><br>Zaczęło się od kury zielononóżki kuropatwianej, tej samej, która jeszcze 20 lat temu była widoczna na każdym wiejskim podwórku. O sfinansowanie projektu zwróciły się do działającego pod auspicjami Banku Światowego i ONZ Funduszu na rzecz Globalnego Środowiska. Ten wyłożył 50 tys. dol. na zakup pierwszej partii kurczaków. - Chodziłyśmy od zagrody do zagrody niczym świadkowie Jehowy, aż znalazło się trzech chętnych - wspomina Elżbieta Priniezenciew. Jednym z nich był Roman Brzeziak, właściciel 15-hektarowego gospodarstwa w Brzozowej. - Skoro panie dawały za darmo 200 kur i w dodatku obiecały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego